Jestem w siódmym niebie
Jestem w siódmym niebie
Stanisław Michalik cytat z portalu „Tu jest mój dom” =>
Coraz częściej czuje w sobie poranny niepokój. Budzę się z bijącym sercem. Najpierw nie mogę od razu uświadomić sobie, że ta koszmarna katastrofa, rozbity samochód i perypetie z policją drogową to był tylko zły sen, potem pojawia się autentyczna, realna troska o zdrowie, o to że coraz gorzej z żoną i z moimi stawami i bólami pleców, a w oczach pojawiają się gigantyczne kolejki w rejestracji, potem pod gabinetami lekarskimi, długotrwałe oczekiwanie na miejsce w szpitalu, problemy z rehabilitacją. Ale nie ma czasu na roztkliwianie się nad sobą. Jest tyle rzeczy do zrobienia. Na początek gorąca kawa z mlekiem, przegląd prasy na portalu internetowym, przywitanie się ze znajomymi w facebooku, zaglądnięcie do poczty, a potem repertuar codziennych obowiązków domowych przeplatany lekturą i spacerem przy znośnej pogodzie nad rzekę lub na zakupy.
Ale to wszystko to proza życia. Znajduję w nim miejsce także na poezję. Bez wiersza życie byłoby gehenną, a przecież można się przed tym obronić. Poezja to lekarstwo dla duszy, to najdoskonalszy antybiotyk.
Okazuje się, że na portalu facebook można znaleźć prawdziwe skarby, choć trzeba je szukać ze spokojem i uwagą. W gąszczu przeróżnych linków można się całkiem zagubić. Od pewnego czasu szukam jak ze świeczką w pomrocznej skrzyni ukrytego skarbu i znajduję co rusz kolejne klejnoty. Odnajduję je coraz częściej ozdobione przebogatą szatą ilustracyjną. To tak jakby tajemnicza księżniczka wydobyła z zakamarków swoje bogato inkrustowane etui i poczęła jego zawartością obdarzać każdego kto się napatoczy. A w pudełku są prawdziwe brylanty i rubiny, i jeszcze inne kosztowności, a jest ich bez liku.
Przywodzą mi one na myśl „Baśnie z tysiąca i jednej nocy”, gdzie urocza Szeherezada opowiada swemu władcy co noc przedziwne historie nie tylko o lampie Alladyna, czy skarbie ukrytym w Sezamie lub perypetiach dzielnego Ali Baby, ale także czyni to w sposób urzekający pięknem słowa i niezwykłą wyobraźnią.
Albo też Meluzynę, według legend starofrancuskich założycielkę rodu Lusignan, urodziwą czarodziejkę przybierającą nieraz postać półwęża lub syreny.
To drugie skojarzenie wiąże się z nazwiskiem Czarodziejki, bo zwie się ona – Danuta Capliez Delcroix Bylińska, pozwalająca się nazywać krócej Duszką.
Okazuje się, że Duszka to osoba nietuzinkowa, posiadająca bogaty dorobek literacki. Oto co dowiedziałem się o Niej w recenzji ostatnio wydanego tomiku wierszy:
„Kropla wolnych przestrzeni” to najnowsza książka poetycka Danuty Capliez-Delcroix Bylińskiej, poetki dojrzałej, ukształtowanej, mającej już spory literacki dorobek, publikującej w kilku antologiach i w internecie, autorki pięciu udanych tomików poezji: „W klatce tęsknoty skulona” (2012), „Śpiew o mnie wie” (2012), „W sukience istnienia” (2013), „Zapukaj w sny o świcie” (2014) i „Tam gdzie piasek szept rozkłada” (2015).
Autorka „Kropli wolnych przestrzeni” od ponad dwudziestu lat mieszka poza krajem, we Francji. Jej polszczyzna, kunszt słowa, budzą podziw – i za to właśnie chapeau bas, gdyż wielką sztuką jest w tak małej ilości słów wyrazić tak wiele.
Na koniec mogłabym powtórzyć słowa Mistrza Ildefonsa: „I było w niej coś… / kobiece, / nieuchwytne, / dalekie, / coś, co trzeba chwytać pazurami.” (K. I. Gałczyński „Inge Bartsch”). Gałczyński, co prawda, opisał nimi przedwojenną niemiecką aktorkę, ja jednak mogę to samo powiedzieć o utworach Pani Danuty i zachęcić czytelnika do przeczytania i przemyślenia „Kropli wolnych przestrzeni”. Naprawdę warto sięgnąć po ten tomik, po to, aby delektować się chwytaniem niewątpliwie mądrej, interesującej i bardzo kobiecej poezji. Jestem jednak pewna, że chociaż dużo w tych wierszach pierwiastka żeńskiego, przemówią one również (a niewykluczone, że przede wszystkim) do mężczyzn, bo i w nich są one głęboko zakorzenione.Osobiście jestem dumna z tego, że dane mi było poznać i schować na długo we własnym wnętrzu te oryginalne, nieprzeciętne, ciekawe i po prostu piękne wiersze (tak, nie boję się tego słowa, pamiętając słowa Czesława Miłosza: „bo w nieszczęściu potrzebny jakiś ład czy piękno” (Cz. Miłosz „Moja wierna mowo”), pozostawiające czytelnikowi przestrzeń, dające szansę na głęboki, poetycki oddech, za co serdecznie dziękuję, zachęcając gorąco do lektury.
Tak oto napisała o p. Danucie JoAnna Idzikowska-Kęsik w internetowych googlach.
Co możemy się więcej o Duszce dowiedzieć ? Na to pytanie kim jest odpowiada Ona sama:
spójrz
słucham muzyki
ulatuję
oddycham
przy tobie tak blisko
bursztyny iskrzą pod przymkniętą powieką
lubię
gdy moja myśl
pachnie tobą
zawsze
ciepłymi słowami biegnie
gdy ją czytasz
Albo też co wyczyniają myśli w Jej głowie:
płochliwym spojrzeniem
w barwy
ubierają ptaki
na skrzydłach dźwięku
są kim są
odradzają się
nową energią
dotyk strun
kołysząc
tańczą
rytmem dni
niepogubionych
od świtu
po uśmiech w sen
odchodząc tańczą
– myśli moje
Kiedy zachwycony Jej miniaturkami spróbowałem się odezwać w komentarzu otrzymałem od Duszki przecudowną rymowaną dedykację:
Poranna melodia
1.
Deszcz dziś obficie krople pogubił
rytm wystukując nowej piosenki
wie że tęskonota porankiem lubi
melodię nucić wspólnym ich dźwiękiem
ref.
pomiędzy krople łezko spłyń
niech nikt nie szuka przyczyn nostalgii
za siódmym mostem myśli młyn
szeptem stłumionym w zmęczonych wargach
2.
monolog pytań bez odpowiedzi
przed bramą życia zatrzymał się cień
nie wie czy słońce chwile rozświetli
z nadzieją w głosie zanucił refren
ref.
pomiędzy krople łezko spłyń
niech nikt nie szuka przyczyn nostalgii
za siódmym mostem myśli młyn
szeptem stłumionym w zbolałych wargach
3.
co mi przyniesiesz kolejna chwilo
pytać nie będę wiem że nie trzeba
w pokorze skromnie głowę unosząc
błaganie nieme śle w głębię nieba
ref.
pomiędzy krople łezko spłyń
nie pytaj słuchaj przyczyn nostalgii
za siódmym mostem myśli – tych…
szept już najcichszy wstrzymany w wargach
Podziękowałem p. Danucie za tą dedykację słowami: czuję młyn myśli i dławiące uczucie za czymś przeze mnie nieosiągalnym. To nostalgia za światem ułudy i wrażliwości w wierszach poetki, która pozwoliła mi nazywać ją Duszką. Chciałbym wyrazić to co czuję szeptem najcichszym, ale nie mogę, więc wołam na cały głos: jesteś Aniołem poezji, którą lubię i podziwiam. A za najmilszą jaka mnie spotkała w życiu dedykację – w postaci „porannej melodii”, której refren brzmi mi w uszach najcudowniejszym głosem Anny German i za śnieżnobiałego łabędzia – najserdeczniej jak umiem dziękuję !
Kiedy czytam te kunsztowne cacka czuję się jak w siódmym niebie, zapominam o Bożym świecie i tej prozie życia, którą wypełnia dzień powszedni.
W internetowym facebooku znajdujemy zamieszczane dość często znakomite miniaturki Danuty. Są one wzbogacane cudownymi ilustracjami, a twórczość poetki niezwykle skromnej, otwartej i serdecznej dla Czytelników, cieszy się dużym zainteresowaniem, o czym świadczą sympatyczne komentarze.
Zachęcam gorąco moich Czytelników do bliższego poznania jej twórczości.
Autor: Stanisław Michalik
Jestem bardzo poruszona i wzruszona… nie spodziewałam się – tak miłej niespodzianki i tego – że… moje skromne myśli – doczekają się aż tak pięknego zauważenia i Twojej przychylnej opinii – za którą z całego serca… DZIĘKUJĘ i pozdrawiam serdecznie – Stanisławie a jeśli szczęśliwie do kraju znów przyjadę – ok. kwietnia, będzie mi miło… ofiarować… któryś z tomików… jeżeli nim – sprawiłabym choć odrobinę radości. 🙂. Pozdrawiam serdecznie 🙂
Pani Danusiu,
faktycznie po przeczytaniu Pani poezji czuję się jak siódmym niebie. Jakie piękne wiersze Pani układa, co za głębia i trafność sformułowań. Cieszę, że znalazłem Pani stronę. Bardzo ciekawy blog. gratuluję!!!
Panie Sławku,
pozdrawiam i dziękuję serdecznie – za miły komentarz.
Wspaniałe Danusiu, życzę zdrówka i pozdrawiam serdecznie ❤😍🙋♀️
Kasieńko… serdecznie i dziękuję i pozdrawiam ❤ 🙂
Och… pięknie opisane odczucia ❤ Duszko, gratuluję ❤ warto wracać do takich recenzji.
Wybacz – proszę, stan zdrowia nie pozwolił mi wcześniej i dopiero teraz odpisuję z podziękowaniem ❤ ,
tak… Grażynuś, warto wspominać – zaglądając i czytając recenzje, szczególnie w tzw. szarych chwilach, słowa…
podnoszą na duchu, dodają odwagi, by – odczucia wyrażać.
I tu – pragnę jeszcze raz podziękować szczególnie
– JoAnnie ❤ JoAnna Idzikowska – Kęsik
, za pierwszą – właśnie od niej… recenzję – która była niespodzianką i mnie ogromnie wzruszyła
oraz wam wszystkim czytającym… za każde – pochylenie się
nad myślą moją i również… za każde słowo komentarzy…
serdeczne z pozdrowieniem – d z i ę k u j ę… ❤
Po takim uhonorowaniu na pewno znalazłaś się w siódmym niebie. Miło było poczytać. Pozdrawiam, Danusiu.🌹
To prawda… Tadzinku, gdyż… był to – dla mnie… wyjątkowy dzień – wyjątkowa niespodzianka od Pana Stanisława Michalika, który – tak cudnie zauważył – moje pisanie, nigdy w życiu nie spodziewałabym się… że aż tak ☺️ i… że aż – takiego dostąpię honoru… od – wyjątkowej Postaci… jakim był, dziś… śp. Stanisław