deszczowa piosenka

86a440659a

373792db3f

45c3567bc0

wycisza sie

chwila

po deszczu

ksiezyc w grudniu

posluchaj

przepraszam

LOS

 
Pod lasem na pieńku przysiadła mrówka
W wędrówkę po świecie dziś się wybrała
Patrzyła na kwiaty. O! Maku makówka
Balonem by szybciej. Westchnęła mała
 
I dalej ruszyła w niełatwą drogę 
Dreptała łapkami nieznane ścieżki
Po trawach się wspinać… dam radę mogę!
Na liściu przepłynę w poprzek Guye (Gi) - rzeki
 
Zmęczona szła dalej bolała łapka
Stokrotki przylaszczki tam fiołek pachnie
I nagle zza krzaka wypadła kawka
O rety! Blisko! Jak dziobem nie machnie!
 
Uff! Mrówka ma szczęście. Żyje! Nie wierzy
Bystrooki jastrząb wypatrzył kawkę
Spadł nagle szponami celnie przymierzył
A podmuch odrzucił mrówkę gdzieś w trawkę
 
Przerażona zmyka nie śniąc o fiołkach
Byle jak najprędzej szybko do mamy!
Dość już podróży wtem... wpada do dołka
Los w życiu kieruje. Finał nieznany

ZAPORA SZKLANA 

 
Gdy ciebie nie ma kończy się wszystko 
czas wolniej płynie w życia zegarze 
daleko mam do ciebie i blisko 
zapora szklana by dotknąć twarzy 
 
Gdy się odzywasz serce mi śpiewa 
radością płyną pereł kropelki 
żyć chce się naraz uczucie wzbiera 
umyka z wnętrza niepokój wszelki 
 
Już się uśmiechasz wszystko rozumiesz 
każdy z nas boi się samotności 
mam twoje słowa a mówić umiesz 
w nich ogrom ciepła szczerej czułości 
 
Słowa te wszystkie są dla mnie skarbem 
w chwilach zadumy przegonią smutki 
słowa miłości w chmury przemieniam 
wiatr ci zaniesie deszczowe nutki

OCZY

slad podpis918

Obustronnie

przylgnęły dłonie
cichło w szeleście

zamarła
ta jedna chwila
w płochym spojrzeniu

lot ptaków tęskliwy
*
skąd ciebie zna

rąbek tajemnicy
w korowodzie wzruszeń
ciepło spojrzenia
szyfr zostawia

rozsypane dźwięki emocji
zebrane
w koncert palców

potrafią śmiać się

wszędzie


Kropla02

Bagaż zdarzeń

pod niebem chmurnym choć to majowe
gromady ptaków w szarej przestrzeni
nie słychać myśli ona przenika
w inną część Ikara w skrzydłach

szybuje lekko w bagażu zdarzeń
czy los szczęśliwiej chciał poukładać
czasem wystarczy jedno z doświadczeń
życia nie nazwiesz figlarzem

W NIEZWYKŁY DZIEŃ

pod starą wierzbą pokornie klękła
szukając ciepła matczynych dłoni
schylonych ramion przygniótł mitręgi
garb codzienności lat wypełnionych
 
nie chciałam wiele... szept cichej skargi
wypłynął w głuszę leśnej przestrzeni 
za okruch serca plecy pogardy
widziała częściej tuląc w milczeniu
 
spojrzeniem ciepłym pełnym miłości
po ciężkiej próbie Bóg ją obdarzył
Aniołem wsparł w niej moc z cierpliwością   
nadal szła ścieżką najczulszych marzeń
 
wiatr złożył refren a las wtórował

ŻYCIE

ze smutkiem patrzy za okno... w przymknięciu
świeżość powietrza w firankach oddycha
usta bezgłośnie składają pacierze
nową melodię
komponuje życie

czy wiosna wniesie łagodność promieni
naręcza pełne obfitych zapachów
czy pójdzie z tobą ot... z dłońmi w kieszeniach
pogwizdując w rytm
radosnego serca

a może gwiazdy policzy wieczorem
drozd gdy wtóruje w koronie modrzewia
nad... Niedźwiedzica po prawej Trójkąt
patrz jest Pas Oriona
obok Andromeda

wie... uśmiecha się na skrawku poduszki
aksamitny cień

pieśń... życie układa


TAM... GDZIE PIASEK SZEPT ROZKŁADA

stałam pod lasem niema zaklęta
to on rozpoczął ze mną rozmowę
wpatrzona w drzewa modląc się klękam
wyznania szczere przyjął jak spowiedź
 
słów kilka kropli może uwierać
piaskiem podchodzić pod piętę myśli
miarka maleje niekiedy wzbiera
minionym czasem czy snem się przyśnił
 
zapach znajomy rankiem mnie budzi
oczy przecieram nie wiem gdzie jestem
patrzę ostrożnie mocno przejęta
przy mnie ludzi obraz twarzy nowych
 
błysk pod powieką oddaleń mam dość
miejsc nowych tłumów nieszczery uśmiech
wszystko najdroższe chciał zabrał mi los
pójdę na spacer spojrzę w twarz wiośnie
 
wolniutko przy mnie podąży twój cień
złudnych słów w sercu zatrzasnę wieko
i tylko uczuć błękitny mój wiatr
w kraju ojczystym poniesie echem 

W NATURZE

ulewne fale nie mają dziś końca
w mokrych kropelkach
roześmiane kwiaty
wiatr płaszcz zapodział uciekło gdzieś słońce
brzozy kołyszą pochylone głowy

jakby nadziwić nie mogły się zobacz
kwiecień dni kończy
a wiosny nie widać
natura szepcze czyżby jakiś omam
ciepła wciąż nie ma grad z deszczem przygrywa

ptaki w swych gniazdach chcą wzniecić ognisko
wydarły z siebie
puch na ocieplenie
temperatura na wychów zbyt niska
co im wyrośnie w nowym pokoleniu

świat spory toczy i wojny w zamyśle
znów człowiek burzy
jakby rozum tracił
jeden drugiemu jest wrogiem wśród tłumów
myśli że niszcząc swój status wzbogaci

aura w naturze... czy chaos wprowadza?

Zaskoczony

burgundzki ranek w okna kadrze
do wspomnień przeniósł myśli w datach
tego wieczoru nie zapomnę
gdy rytm kołysał
i twój zapach

z niedowierzaniem patrząc w grację
zwęziłeś lekko w śmiechu oczy
głośnik włączony przed kolacją
do tańca ja i
walc zaprosił

piękno radości odprężenia
kroki taneczne wyzwalają
i to uczucie w zapomnienie
porwać potrafi
każdą damę

tak kocham taniec czułeś to wiesz
wirowaliśmy ktoś bił brawa
zimową porą plac my i śnieg
niebo nad nami
z gwiazd enklawą

zdumione rzeźby na cokołach
stare latarnie wzniecały blask
biel scałowałeś płatków z czoła
radośnie patrzył
tłum i nasz czas