Wiesz…
Wiesz…
na wiele spraw dziś… patrzę inaczej i wolę swój cichy kącik w leśnych zakamarkach,
tam jesteś zawsze przyjętym – takim jakim się jest i więcej… radość potrafią okazywać:
i napotkane widoczki i gałązki kiwające w lekkim powiewie, czy liść… wirujący,
tulący się do ziemi – bo tak ją ukochał… dziękując za życie. Tam… nie trzeba alkoholu
czy petard, tam oczy rozbłyskują z zachwytów – nad wiotką przylaszczką, która – główkę unosi,
by na Ciebie spojrzeć, tam – w wiosenny czas… dzwoneczek konwalii – radośnie poranną łezką
ogłosi – że już idziesz, że – j e s t e ś… nadal wsłuchując się, patrz. Tylko przelatująca
sowa – mimo swej mądrości, wciąż dziwić się będzie – l u d z i o m – ale jest to… już inny,
bardzo długi – spacer.