Z lekkim tchnieniem w przymrużenie

Z lekkim tchnieniem w przymrużenie

Z lekkim tchnieniem w przymrużenie

dni przynoszą chłodne chwile
czas przebiega nowy sezon
wszystkie drzewa negliż zmienia
fruną liście aż pod niebo

wiatr zamiata dróżki w parku
sprawdza czystość po zakątkach
szept przenosi w rytmie wartkim
nagość ramion lekko trąca

owiał tchnieniem wierzbę siwą
co na skraju stała cicho
i w westchnieniu usta zbliżył
zachwycony poczuł tkliwość

w rozpuszczone wnikał włosy
pocałunki kładł w końcówkach
splątał myśli z wierzby losem
wiersze nucił w czułych nutkach

nagle podniósł brwi zdziwione
w dość sowity kropel opad
myślał płacze czy wzruszona
deszcz zazdrośnik w mig go dopadł

w tany poszli grzmot z muzyką
werble kropel świst ponury
dwa żywioły rwetes czynią
w przejaśnieniu echo wtórzy

wiersz nie wiersz i też nie morał
myśl w podszepcie ciut przekora

2021
Danuta Capliez-Delcroix Bylińska
obraz – Włodzimierz Kukliński, z profilu – Krystyna Jaros Krysiu… dziękuję serdecznie 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

3 + trzy =